#35 Podsumowanie głodówki

  BILANS   

-6: 30 -pół bułki z łososiem wędzonym - 285 kcal

- 17:00-18:30- obiad w restauracji- ???kcal

kroki- 16 097

spalone kcal- 1126

  Zgadnijcie kto dziś poszedł na spacer o 4:30 rano... Miałam nadzieję, że ta noc będzie lepsza niż poprzednia ale niestety tak nie było. Zasnęłam po północy ale obudziłam się po 2 h i nie mogłam już zasnąć. Łapcie fotkę ze spaceru



 A teraz o mojej głodówce słów kilka czyli co się działo:

- głodówka była nieplanowana. Od jakiegoś czasu opóźniam zjedzenie pierwszego posiłku i w piątek tak opóźniałam, że w końcu nie zjadłam. A potem już poszło.

-  dzień 1 i 2- momentami było mi strasznie zimno. Zwłaszcza w dłonie. Organizm zużywa energie na ważniejsze funkcje niż utrzymanie stałej temperatury.

- obniżona temperatura ciała. Moja wahała się w granicach 35,4 

- wolniejszy puls 

- uczucie mega pustki w żołądku- niezbyt komfortowe ale idzie się przyzwyczaić

- nieprzyjemny smak w ustach

- bladość

- białawy nalot na języku (niezbyt dużo)

- ssanie w żołądku- nie był to głód i szybko mijał. Inaczej nie wytrzymałabym 5 dni.

- nie było u mnie spadków energii ani zmian nastroju

- nudności i wymioty- wystąpiły dopiero dziś nad ranem czyli już po pełnych pięciu dniach. Zaczęło się od uczucia drgania organów wewnątrz ciała. Ciężko mi wytłumaczyć ale mam nadzieje, że zrozumiecie. Pomyślałam, że to może przez niski cukier wiec zjadłam powoli jedną kostkę gorzkiej czekolady ( 99% kakao). 15 min później ją zwymiotowałam. Czyli nie pomogło i jeszcze dostałam zgagi :(  Później o 4:30 wyszłam na spacer się przewietrzyć. Wróciłam, wzięłam prysznic i zwymiotowałam znowu. Jeszcze do ok 13 czułam się dziwnie. Potem było już ok.


     Nawet gdyby dziś nie wypadł mi ten obiad z przyjaciółmi to nie ciągnęła bym tej głodówki dalej. Trzeba wiedzieć kiedy przestać a mój organizm najwyraźniej już miał dość. 

 A teraz najważniejsze czyli waga 

-przed głodówką-  107,8 kg

- dziś rano- 103 kg

 Czyli 4,8 kg w dół. Może to dziwnie zabrzmi ale jestem z siebie dumna. W 2015 próbowałam robić głodówki ale wytrzymanie nawet  jednego dnia było koszmarem. A tutaj jakoś tak samo wyszło. Przy okazji pobiłam swój rekord. Do tej pory najwięcej udało mi się schudnąć 3,4 kg w tydzień na diecie SGD ( lekko ją sobie wtedy zmodyfikowałam). Teraz było 4,8 kg i nie zamierzam tego na razie pobijać.


     Wasze blogi odwiedzę jutro bo muszę odespać te 2 koszmarne noce. Do jutra :*

Widok z naszego stolika w restauracji



Komentarze

  1. Gratuluję takiego spadku wagi, jestem pod wrażeniem ♥ Super, że potrafisz wyczuć kiedy twój organizm ma dość i się go słuchasz. Masz teraz jakieś plany co do przyszłej diety ?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, przeczytałam kilka twoich wpisów i nie wiem czemu ale w stosunku do CB poczułam troskę i obawę. Pamiętaj, czas robi robotę... Pozdrawiam Cię piękna i życzę chudego szczęścia ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wooow!! Jestem z Ciebie mega dumna!! :O bardzo mnie motywujesz <3

    OdpowiedzUsuń
  4. I czemu już nie piszesz?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie boisz się, że jak zaczniesz jeść to kg wrócą?

    OdpowiedzUsuń
  6. fajny spacer, bo już widno i pechnie super chłodno w porównaniu do pogody w dzień, no i ciekawa motywacja i pomysł by wyjść się przejść :)
    Bardzo ciekawe to podsumowanie, te wszystkie objawy, i super, że nie straciłaś energii, może organizm nawet tego potrzebował skoro tak zareagował.
    Mega spadek wagi! wow :)
    Powinnaś być z siebie dumna :) bo takie coś to szacun. Wytrzymać, już nawet nie chodzi o to że burczy w brzuchu, ale sam fakt "ochoty na"..
    W ładnej miejscowości mieszkasz :)
    Trzymaj się! i powodzenia w kolejnym spadku wagi.

    OdpowiedzUsuń
  7. też bym chciała osiągnąć taki wynik w tydzień, gratulacje, jesteś wielka! no i fajnie, że jednak znasz granicę i nie ciągniesz tego do moemntu zasłabnięcia np.
    oby tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  8. wow, świetny spadek! gratuluję wytrwałości ;d

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i miłego dnia :*

Popularne posty